Co robić w piątek wieczorem?

Nie oglądać polskiej ligi.

hom

Obejrzałem mecz Legia – Polonia, czyli grał lider z 4. drużyną Ekstraklasy. Chcę 2 godziny mojego życia z powrotem. Jakby powiedział Roman Kołtoń, to było jakieś kuriozum i horrendum. Tak szumnie zapowiadane Derby Warszawy przypominały mi bardziej mecze, które pamiętam z dzieciństwa – kiedy Granica Kętrzyn przyjeżdżała do Mrągowa grać o mistrzostwo 4 ligi. Poważnie. Jeśli chodzi o poziom sportowy tego „widowiska”, to w mojej ocenie więcej emocji wyzwala patrzenie jak schnie farba na ścianie.

Bardzo mnie rozbawiła również zmiana w Legii po troszkę ponad godzinie gry Janusza Gola na kogoś tam. Generalnie jest tak, że zmiany zabawne nie są, a nawet, parafrazując Jerzego Engela, szalenie ważne. Jak powiedział na antenie Canal+ redaktor, który stał przy ławce rezerwowej – Janusz poprosił o zmianę bo był zmęczony i nie miał już sił. Gość, który przez godzinę nie zrobił na boisku kompletnie nic powiedział dość, przecież to jest jakaś żenada. Podejrzewam, że w takim razie przebiegałbym pół Legii na jakimkolwiek dłuższym dystansie, wystarczyłoby tylko ubrać trampki.

Następny mecz Ekstraklasy obejrzę jak Mrągovia awansuje do niej lub jakiś klub postanowi kupić szejk z Dubaju, który wyda na transfery z trzysta baniek.

Postanowiłem jeszcze trochę się podenerwować i zacząłem odwiedzać żeglarskie serwisy w nadziei znalezienia czegoś ciekawego. Wiadomym było że nie znajdę perełki na miarę walki z rekinami za pomocą noża, bo takie cudo zdarza raz na pokolenie. Właśnie – czytam relację Karola Porożyńskiego na polsailing.pl z Majorki i trafiłem na fragment o śniegu raz na 40 lat. W marcu roku pańskiego 2010 byłem tam na wycieczce zgrupowaniu, padał też biały puch. Lokalni górale więc cię okłamali.

Zostanę jeszcze przy polskim B. Gryllsie, kajtsurferze Janku z Gdańska. Fajnie że żyje, szkoda że myślenie i mózg to towar coraz bardziej deficytowy.Przeglądam fejsa, nagle zobaczyłem post i link traktujący o nim właśnie. A, wejdę, a nóż coś tam będzie wartego uwagi. Ha! Cytuję: „Rekiny na szczęście go nie zraniły. Zrobiły to słońce i sól. Skórę ma mocno nadgryzioną i solą, i słońcem. Nawet kilkugodzinne pływanie sprawia, że skóra mocno wysycha. Janek jest więc mocno „upieczony” – mówi Magdalena Ziemann, współpracująca z kitesurferem.” Po pierwsze, każdy mężczyzna wie, że woda nie wysusza skóry (to nielogiczne), dlatego nie kupuje miliona kremów. Po drugie:

u

Jeszcze słówko o samej stronie polsailing.pl. Miałem to napisać już parę dobrych miesięcy temu… Bardzo ładne zdjęcia na stronie u góry, naprawdę. Stronę Polskiego Związku Żeglarskiego okraszają zdjęcia Niemca – Laserzysty, Szwajcarów – 470, na pewno nie krajowy Finn, flotę RSX, w niej Miarczyńskiego, którego dostrzeże tylko sprawne oko i trzech optimistek, dla odmiany polskich. To jakiś żart? 3 zdjęcia z 2009 roku i regat w Hyeres (na 99%). Wasi kadrowi żeglarze naprawdę ładnie wychodzą na zdjęciach z wody, sam jestem/byłem tego nawet przykładem. Nie mówię że WSTAWCIE MOJĄ FOTĘ, MAM ICH DUŻO NA FEJSIE, ale chociaż cokolwiek z tym POL na żaglu. Komicznie, żeby nie powiedzieć żałośnie wygląda logo PZŻ, napis Polski związek żeglarski i obok GER.

Polski my naród, polski lud, 
Królewski szczep Piastowy.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*