Czy zdobędziemy 10 żeglarskich medali na Igrzyskach w Londynie?
Nie.
Żeński match racing okazał się zbyt trudny dla naszej płci pięknej. Wyzwaniem jest dla kogokolwiek wytrzymanie z dwoma kobietami naraz – A CO DOPIERO TRZEMA. Męska 470 również nie załapała się z różnych powodów do Weymouth. Z jednej strony związek nie widział przyszłości co do inwestowania w niektórych zawodników („bo byli nierozwojowi”), z drugiej – ci co próbowali i zostali nie potrafili załapać się do złotej grupy na jakiejkolwiek dużej imprezie (nieważne czy juniorowskiej czy seniorowskiej). Szkoda, że potencjał „mojego” pokolenia nie został akurat w tej klasie wykorzystany, bo do 2009 roku wyniki były bardzo dobre i obiecujące. A jeśli ktoś powie mi że zmyślam, zawsze może te rezultaty sprawdzić. Tak, czy inaczej – nikt nie poprawi 5. miejsca Wróbla i Stockiego z Moskwy 1980. Po uczestnictwie w ’92, ’96, ’00, ’04 i ’08 teraz pozostaje niepodpisana lista obecności.
Jest w takim razie 8 klas, w których mamy swoje reprezentantki i reprezentantów. Jedziemy po kolei.
klasa Star – Mateusz Kusznierewicz / Dominik Życki
Jedyni stuprocentowi pewniacy do medalu. Nie wiem, czy kiedykolwiek Mateusz trenował tyle, ile przed tymi Igrzyskami w Anglii. Mający w naszym światku opinię złotego dziecka (choć trochę już wyrośniętego) polskiego żeglarstwa zawsze miał opinię zdolnego, ale ciut leniwego – bo wszystko przychodziło mu bardzo łatwo. Można oczywiście zgodzić się, że trenuje ten, co musi i czuje się słaby. Rzecz jednak najważniejsza – Mateusz z Dominikiem nie jadą na Igrzyska jako najlepsi na świecie. Do Sydney Kusznierewicz pojechał jako aktualny mistrz świata klasy Finn (które odbyły się w czerwcu 2000 roku w… Weymouth) i skończył regaty na 4 miejscu. Podobnie było w Pekinie – najpierw Miami 2008 i złota gwiazdka na żaglu, potem znów tuż za podium. Ot, taki chichot losu.
Wydaje mi się również że nie są tak zależni od silnego wiatru jak nasi deskarze. Mateusz i Dominik zwyciężyli w kwietniowych Mistrzostwach Europy w San Remo przy kilku wyścigach w pyłku. Nie wiem, czy wygrają swoją bitwę o Anglię, ale na medal stawiam wszystkie pieniądze. Z debetem.
Mój typ: 1 – 3
klasa RS:X kobiet – Zofia Klepacka
Przez ostatnie 2 lata Zosia 2 razy została vice-mistrzynią świata – w australijskim Perth i hiszpańskim Kadyksie, w obu przypadkach ulegając jedynie Izraelce Lee Korzits. Jeśli chodzi jednak o ściganie się na olimpijskim akwenie w Weymouth, Klepacka nie miała sobie równych zwyciężając tam w ostatnich Pucharach Świata i pre-olimpiku. Przy silnym wietrze mało kto może jej zagrozić. Mając w pamięci ostatnie słabo wiatrowe regaty olimpijskie w Qingdao i zajęte tam 7. miejsce nie trzeba trzymać kciuków za Zosię, tylko za warunki – im silniej tym lepiej.
Mój typ: 1 – 6
klasa RS:X mężczyzn – Przemysław Miarczyński
Przemek jest bardzo pewny siebie i mówi, że jedzie po medal – w jego bogatej kolekcji, którą mógłby wypełnić wannę brakuje mu już tylko tego olimpijskiego. I on go przywiezie, tylko znów – jeśli będzie wiało mocniej niż słabiej. Podobnie jak Zosia, on jest stworzony do pływania w warunkach silnego wiatru i wiele razy udowadniał, że jest w nich jednym z najlepszych windsurferów (MŚ w Kadyksie w roku 2003 i zdecydowana większość wyścigów przez niego wygrana). Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli Pont medalu nie przywiezie to zostanie to odebrane jako porażka i powrót do pytań w stylu „czemu nie pojechał Myszka, który przez ostatnie dwa lata był mistrzem i vice-mistrzem świata.”
Lubię pewnych swoich umiejętności sportowców, którzy głośno mówią co chcą i zrobią – oby tylko nie skończyło się na stylu Wojciecha Szczęsnego podczas Euro.
Mój typ: 1- 6
klasa 470 kobiet – Agnieszka Skrzypulec / Jolanta Ogar
Dziewczyny już napisały historię – są pierwszymi Polkami, które reprezentują żeńską siedemdziesiątkę na IO. Swój udział zapewniły sobie ostatnią kwalifikacją olimpijską w Barcelonie na mistrzostwach świata, na których zajęły 21. pozycję. Do tego dołożyły 8. miejsce na Majorce przy słabym wietrze i 20. w Hyeres przy silnym. Jak wypadną na regatach w Weymouth? Startuje 20 załóg, zdecydowanymi faworytkami są Holenderki Lisa Westerhof i Lobke Berkhout. Miejsce w pierwszej dziesiątce uznane zostanie za sukces i dobry prognostyk na następną kampanię olimpijską.
Mój typ: 11 – 16
klasa Finn – Piotr Kula
Wyjazd Piotra na Igrzyska to swego rodzaju niespodzianka – bo pewnie większość obstawiała olimpijczyka z Pekinu Rafała Szukla, który po PŚ na Majorce prowadził w krajowych eliminacjach. Kula zajmując doskonałe 6 miejsce na mistrzostwach świata u wybrzeży brytyjskiego Falmouth zapewnił Polsce, jak i sobie samemu miejsce w londyńskiej kadrze. Na pewno stać go na przyzwoity występ w Weymouth i miejscu w pierwszej dziesiątce, a powtórzenie wyniku z MŚ byłoby świetne. Piotrek zdobędzie złoty medal pod jednym warunkiem – że Ben Ainslie w każdym z wyścigów będzie wyskakiwał z łódki, aby nastukać uciążliwemu reporterowi oraz pozostałym zawodnikom.
Mój typ: 8 – 14
klasa Laser Standard – Kacper Ziemiński
Po tym, jak Maciej Grabowski postanowił spróbować swoich sił na klasie Star, o miejsce w Laserze biło się kilku naszych chłopców – m.in. Karol Porożyński, Patryk Piasecki, Jonasz Stelmaszyk. Wszystkich pogodził najmłodszy z nich, Kacper, który na Igrzykach już był. W Pekinie startował na 470 razem z Piachem. Teraz postanowił sam wziąć do ręki ster i wyszło mu to na dobre. Oglądając wywiad z nim przed wyjazdem do Weymouth miałem przed oczami tego samego Kacpra, który nie mając nawet 20 lat ścigał się razem ze mną – a więc trochę nieśmiałym, uśmiechniętym i wiedzącym, co chce osiągnąć. Przebąkiwał coś o miejscu w pierwszej dziesiątce, że będzie wtedy zadowolony. To trzeba powiedzieć głośno – Kacper, jeśli będzie silnie wiało to znajdziesz się tam na luzie. Jak dla mnie to – pomijając naszą trójkę faworytów – jedyny polski żeglarz na Igrzyskach, który może sprawić nielichą niespodziankę.
Mój typ: 4 – 8
klasa Laser Radial – Anna Weinzieher
Ania skorzystała z prezentu, jakim było wycofanie się Katarzyny Deberny, z domu Szotyńskiej, z olimpijskiego pływania. Przeglądając olimpijskie serwisy dowiedziałem się, że lubi wypływać na wodę umalowana – podobno jednym z ostatnich hitów jest niezmywalny tusz do rzęs. Powiem tak, jeśli coś pomaga w lepszym pływaniu, to trzeba z tego korzystać. Ja na przykład przed każdym wyścigiem na regatach moczyłem dłonie w wodzie i je wąchałem – zupełnie jak Maximus w Gladiatorze, który smakował piach na arenach i polach bitwy. Tyle prywaty. Anna chciałaby znaleźć się w pierwszej dwudziestce, natomiast czołową dychę określiła jako „szał”. Niech będzie ten szał.
Mój typ: 20 – 25
klasa 49er – Łukasz Przybytek / Paweł Kołodziński
Kolejni olimpijscy debiutanci. Dwa razy 9. miejsce na Pucharach Świata na Majorce i w Hyeres praktycznie zagwarantowało im udział w Igrzyskach. Tak się składa, że miałem okazję z Łukaszem żeglować ostatnio na regatach w Olsztynie. Paweł musiał pauzować przez 3 tygodnie z powodu kontuzji dłoni, której nabawił się podczas jednego z treningów. Coś mnie urzekło w pływaniu z Przybytem – jego spokój, który podpada pod ten olimpijski. Jeśli będzie podobnie zachowywał się i myślał podczas tych „trochę” ważniejszych regat (najważniejsza impreza sezonu to niezmiennie mistrzostwa Bazy Mrągowo) tak jak robi to dotychczas – będzie dobrze. Trzeba pamiętać, że na Igrzyskach nie trzeba wygrywać pojedynczych wyścigów, aby zwyciężyć w klasyfikacji generalnej… wystarczy tylko równe żeglowanie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że z dłonią Pawła jest już wszystko OK.
Mój typ: 8 – 12
Wszystkim naszym olimpijczykom życzę powodzenia, równego żeglowania i dużo gazu. Poza tym zawsze trenera z motorówką obok, żeby oddać wodę i batonika przed wyścigiem.
—
Zdjęcia przytuliłem z waszych fejsbuków. Są piękne.