Co ty zrobisz z 50 milionami PLN?

Ja już wiem.

Cały swój amerykański plan ułożyłem sobie już wczoraj leżąc w łóżku. Nie było to w zasadzie jakoś specjalnie trudne. Mam bujną wyobraźnię i jestem w stanie sobie nawet wyimaginować dymisję Seppa Blattera przed 2020 rokiem. Albo że Jarek dzień po wyborach dalej będzie potulny jak baranek. Cokolwiek.

Spójrzmy na to, co jutro będzie leżało na stole i – nie ukrywam – najlepiej, jakby ten stół stał w mojej kuchni. Pięćdziesiąt dużych baniek to kupa forsy. Z tego wszystkiego najbardziej denerwuje mnie podatek, jaki będę musiał zapłacić od wygranej. Jestem jednak twardym gościem i zniosę to z podniesioną głową, tak jak Jose Mourinho, gdy zremisował w ostatniej kolejce z Arsenalem i w konsekwencji przegrał Premiership z ManU.

mou

Jak już napisałem, wiem co zrobię z kasą. Nie wymagam wiele od życia, dlatego mój nowy dom powinien zamknąć się na – dosłownie – paruset metrach. Koniecznym jednak będzie inwestycja w basen. Nie musi być nie wiadomo jak wielki, wystarczy, abym mógł rozegrać jakąś małą halsówkę przed chatą. Niemniej zdaję sobie sprawę, że o porządną chałupę jest dziś stosunkowo ciężko. Poczyniłem więc pierwsze kroki w tym kierunku i upatrzyłem sobie skromną kawalerkę.
chada

Po przemalowaniu zewnętrznych ścian na jakiś bardziej ludzki kolor, na przykład ‘piasek przy zachodzącym słońcu Sahary’, moje własne M powinno nabrać odpowiedniego kolorytu.

Następne w kolejności są środki transportu. Tutaj nie ma miejsca na wybrzydzanie, kręcenie nosem i jakiekolwiek kompromisy. Sprawa samochodu jest stosunkowo prosta. Musi mieć dużo koni, wielki silnik, przestronne wnętrze, 3 sekundy do setki i palić 30 litrów w mieście, bo widziałem fajną kosiarkę za punkty na Orlenie, która pomoże pielęgnować mi mój trawnik. Marka jest mi obojętna, chociaż byłoby miło, gdyby zaczynała się na Ferrari albo Hummer. Ewentualne rozwiązanie to dwa Aston Martiny. Dlaczego aż dwa? Zawsze chciałem jednego, jak James Bond, rozwalić o… coś.

Ostatnia, absolutnie niezbędna do prawidłowego funkcjonowania, rzecz to nic innego, jak dobry jacht. Nie jakaś tam łupina jak 470 czy 49er, ale porządna jednostka, której wymiary nie pozwalają na wpłynięcie do portu w Gdyni.

j

 

Nowa łódź umożliwiałaby wyrwanie się czasem ze znajomymi na skromny rejs po Lazurowym Wybrzeżu, albo w podobnym miejscu. Gdzieś, gdzie nie ma, jak to określił porucznik Kilgore w „Czasie Apokalipsy” – „nieregularnych ścierw.”

Przyznam, szansa na trafienie szóstki jest znikoma. 1 do 14 milionów to nawet nie jest „Jedna na milion”, jak śpiewał kiedyś Bartek Wrona z Just 5. Dlatego postanowiłem być cwańszy od salcesonu i obstawiłem trzy zakłady. Nie ma co jednak owijać w bawełnę… Będzie ciężko, więc zaakceptuję chociaż „piątkę!”

Skomentuj

Komentarze

  1. David

    Marcin, ale nie potrzebnie to wszystko sobie rozplanowałeś. Bo coś mam przeczucie że to mój kupon jest szczęśliwy. Ale nie martw się, postawie Ci flaszkę JD w standardzie xD

  2. Mufinka

    Love Ciebie za to pisanie! :)

    Pamietaj o tym jak…… wygrasz ;)

  3. Marcin Mickiewicz

    Dawid, jestem obecnie właścicielem najlepszych numerów w mieście, przykro mi!

    I pamiętam, zawsze pamiętam, Ewe : – )

  4. Stacho

    Synu, proszę kup mi za resztę porządną 10m motorówkę bo na tej wyglądam jak „Jadłopodawca”

Odpowiedz na Marcin Mickiewicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*