Czy wszyscy żeglarze to urodzeni optymiści?

Naturalnie.

Prawie wszyscy zaczynaliśmy przygodę z żeglarstwem od Optimista. Prawie wszyscy zostali później optymistami, a ci którym ta sztuka się nie udała dziś szukają sobie miejsca na listach wyborczych. Jednak nawet tacy ludzie, mimo że jako urodzeni pesymiści nie wierzą w sukces, w chwilach słabości, optymistycznie wyglądają swojego wyborczego wyniku.

Żeglarze przed wyścigami zawsze są optymistycznie nastawieni. Jedni sobie myślą: „Żeby nie wiało”, drudzy natomiast: „Żeby wiało”. To jest zdroworozsądkowe podejście do sprawy i nie ma tu miejsca nawet na nutkę pesymizmu. Przyjmijmy czysto hipotetycznie, że wieje, bardzo mocno. Połowa jest zadowolona, natomiast pozostali nie stękają, nie wymyślają na poczekaniu chorób, tylko schodzą na wodę i tu – uwaga – następuje kolejna fala optymizmu. Jaka? To proste – „nie wywrócę się”, „dopłynę do mety”, „na pewno uda mi się go/ją wypchnąć na falstart.”

Prawdziwi zawodowcy, którzy mają tak zwanego nosa w sprawach rozmieszczenia co większych podmuchów wiatru na akwenie, muszą być szczególnie optymistycznie nastawieni do żeglugi. Historia pamięta już niejeden wyścig, medal race, w którym zawodnik/zawodniczka po niezbyt optymistycznym starcie i przepłynięciu pierwszej halsówki robi zwrot o 180 stopni (dosłownie) i wysuwa się na prowadzenie. Pesymista nigdy nie pomyślałby nawet o walnięciu chamsko w korner i zaoraniu jak rolnik drugiej strony.

Generalnie jako naród jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni do życia. Dla przykładu, Polska A marzy żeby w październiku 25% Polski B jej nie przegłosowało. Niektórzy są optymistami mówiąc, że nie mają z kim przegrać, inni nie boją się z kolei – głęboko w to wierzę – odważnych decyzji. Kibice piłkarscy co roku mają nadzieję że nasz klub przejdzie przez eliminacje Ligi Mistrzów i w końcu awansuje do fazy grupowej, by tam na sześć meczy przynajmniej jeden zremisować. To się z kolei nazywa realizm. Świat natomiast jest radosny, gdy nie upadnie kolejny bank lub upadnie jakiś reżim. Szwajcarzy dosyć pesymistycznie patrzą na swoją walutę, podobnie jak ludzie, którzy zaciągnęli kredyt w niej, jednak optymiści dają wiarę, że znów będzie w cenie Frugo.

Wracając jeszcze do żeglarstwa, warto przyjrzeć się organizacji regat. Gdynia i Polski Związek Żeglarski starały się na początku roku o prawo do organizowania Mistrzostw Świata ISAF w 2014 roku. Niestety, niepoprawny optymizm to nie wszystko i impreza odbędzie się w hiszpańskim Santanderze. Podejrzewam, że nikt z osób odpowiedzialnych za prezentację naszej kandydatury nie miał konta w Banku Santander i to mogło znacząco wpłynąć na taki, a nie inny wynik. Jako prawdziwy, polski patriota, optymistycznie patrzę na jego pogarszające się wyniki i nie przekonuje mnie nawet Antonio Banderas w ich reklamie.

Trzeba również pamiętać o pogodzie. Każdy żeglarz myśli o niej codziennie, podobnie jak reszta kraju oglądając Dorotę Gardias w TVN Meteo pokazującą jakieś chmurki i globus Polski. Mimo niekorzystnych prognoz wieczorem, zawsze jesteśmy jednak optymistami aż do momentu pobudki. Inna rzecz, że nawet największy optymista, mieszkając w Polsce, staje się strasznym pesymistą gdy patrzy w niebo, ponieważ jutro i tak będzie pochmurno i padało. Czyja to jest wina na pewno potrafiłby wyjaśnić bez mrugnięcia okiem, rzecznik PiS, Adam Hoffman.

optymista

Tym optymistycznym akcentem oddaję głos do studia w Warszawie,  już za chwilę Wisła podejmuje Apoel. Jestem pewien, że tym razem awansujemy, bo jak mawiał trener Piechniczek: „Wiara wierzy w cuda.”

 

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*