Alternatywnie Zapisane Sprawozdanie
Nie inaczej.
Pomysł ostatecznego rozwiązania kwestii rozszyfrowania skrótu AZS stanowił jeden z przewodnich motywów Akademickich Mistrzostw Polski w żeglarstwie, które odbyły się w dniach 20-22 września w Wilkasach.
Całą zabawę zaczęli ludzie z Gdańska, którzy nie zostali dopuszczeni do regat z powodu spóźnionego zgłoszenia. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że po prostu pani przyjmująca papierki na PG poszła na urlop przed ich wysłaniem i dzięki tej uprzejmości Szakal jest już ponoć w drodze. Pytanie brzmi następująco – kto jest winny? Na pewno wina leży częściowo po obu stronach, zawodnicy mogli lepiej przypilnować swoich zgłoszeń, czytaj – swojego interesu. Z kolei ja, jako wnikliwy obserwator naszej smutnej jak jedynki na listach wyborczych w moim okręgu rzeczywistości pierwszy raz w życiu spotkałem się z paroma rzeczami. Mianowicie – regaty flotowe i lista zgłoszeń zamknięta jest na parę miesięcy przed pierwszym wyścigiem. Nie było mnie na regatach tylko w Afryce i Ameryce Południowej, wszędzie obowiązywała prosta zasada: spóźniasz się ze zgłoszeniem, płacisz większe wpisowe. Ktoś powie „regulamin jest dostępny tu i tu, zanim coś napiszesz/powiesz, najpierw go przeczytaj i się z nim zapoznaj”. Nie czytam tragicznie napisanych rzeczy.
Rzecz druga. Komisja sędziowska na wodzie sprawnie przeprowadzała wyścigi, nie czekaliśmy 10 godzin aż coś się wydarzy. Na brzegu wymagania co do sprawności, wagi, poszczególnych patentów w Omedze były czasami większe niż na mistrzostwach kontynentu, ale dało się przeżyć. Jednak gdy na odprawie na pytanie mojego sternika „Czy można mieć beczkę na sztagu?” skład sędziowski odpowiada „nie wiemy, jutro odpowiemy”, to pojawia się na twarzy uśmiech lepszy, niż kiedy patrzymy na sondaże PJN. A ustalanie godziny startu do wyścigów w tym samym dniu, a nie wieczorem dnia poprzedniego jest chyba lepsze niż Wojciech Mann opowiadający kawał na Youtubie.
Zostawmy jednak te pierdoły, które są i tak już za nami. Regaty były więcej niż zajebiste, a miejscami mieliśmy wrażenie, że znajdujemy się w St. Tropez. W tym miejscu chciałbym pozdrowić ekipę z jachtu, która przez cały wyjazd dzielnie opierała się próbom jakiejkolwiek zmiany playlisty i już do końca stawiała na sprawdzony przebój. Dla przypomnienia:
Po 3 dniach zmagań na wodzie (pierwszy dzień to eliminacje, dwa następne finały) poznaliśmy zwycięzców. Rozegrano w sumie 11 wyścigów – 6 eliminacyjnych, które nie liczyły się w złotej i srebrnej grupie i 5 finałowych. W klasyfikacji generalnej sterników zwyciężył Piotr Rzepecki reprezentujący barwy krakowskiego UJ. Drugi plac to Grzegorz Goździk z Uniwersytetu Gdańskiego, natomiast najniższy stopień podium przypadł Tomaszowi Januszewskiemu z UWM Olsztyn. Niewątpliwie wartym nadmienienia jest fakt, iż znalazłem się w tej ostatniej załodze i zbytnio nie przeszkadzałem w żegludze.
Do zobaczenia, mam nadzieję, za rok lub na innych regatach!
Dobry art, z resztą jak każde Twoje. Czyta się je z przyjemnością i lekkim uśmieszkiem. Czekałem co napiszesz o AMPach i nie zawiodłem się. Pozdrówka i do zobaczenia za rok.