Jak, dzięki żeglarstwu, zostałem fanem kobiecych piersi?
Wspomnienia są najfajniejsze.
Każdy z nas lubi sobie powspominać, przypomnieć to, co było kiedyś. Pamiętamy w większości rzeczy przyjemne, niewiele miejsca pozostawiając na sytuacje, które sprawiły nam przykrość. Nie można jednak całe życie patrzeć do tyłu, ponieważ jest sporo ciekawych rzeczy przed nami. Ci, którzy rozpamiętują namiętnie przeszłość, cały czas do niej wracają i przypominają tylko najgorsze historie mogą jednak liczyć na 25% w obecnych sondażach.
Zdecydowana większość mężczyzn uwielbia kobiety. Mniejszość nie uwielbia i potem możemy zobaczyć ich nagie torsy na okładkach czasopism „Adam” i reklamach slipek Calvina Kleina. Jeśli jesteśmy już przy prasie, warto zwrócić uwagę na miesięcznik „Playboy”, w którym zafascynowanie piersiami widać już na okładce. I to jest jedna z przyjemniejszych fascynacji.
Moja historia ma swój początek na długo przed moimi narodzinami. Gdyby nie mój ojciec i jego pasja – żeglarstwo, prawdopodobnie nigdy nie zostałbym zapisany do tego dosyć specyficznego fanklubu tak wcześnie. Przenieśmy się w czasie paręnaście lat wstecz, do roku 1996. Mam 8 lat, jestem ciekawy świata, wszystkiego dotykam i badam niepoznane. Mogę bezkarnie łapać dziewczyny za nogi i ciut wyżej, a i tak jedyne na co mogę się narazić to uśmiech i ogólna radość otoczenia. Dzisiaj, gdybym chciał te zabawy powtórzyć musiałbym liczyć się z przykrymi konsekwencjami i wynajęciem dobrego adwokata.
Tak, czy inaczej jestem na Majorce. Jaka ta wyspa jest, taka jest, można, jak już wspominałem w jednym z tekstów, poderwać w oparciu o nią dziewczynę, ale dalej to nic specjalnego. Ojciec jest trenerem kadry Optimista, trwają mistrzostwa Europy. Kompletnie nie interesują mnie wyniki, ciekawi mnie za to otaczający świat. Któregoś dnia, w przerwie między piciem Nesquika (zawsze był sponsorem regat Optimista, jeśli ktoś nie wie, to takie kakao), a wcinaniem lodów poszedłem na plażę. To był sierpień, upalne lato, a dziewczyny nie miały na sobie więcej niż powierzchnia dużej chustki do nosa. Zobaczyłem kobiety opalające się i kąpiące topless. Od tej chwili moje życie nie było już takie same. Nie wiem, czy stało się to zbyt wcześnie (bo za późno to raczej nie) i jaki miało to późniejszy wpływ na moje życie, ale byłem z siebie wtedy bardzo zadowolony.
Śmiem twierdzić, że żaden z moich rówieśników w wieku 8 lat nie należał do fanklubu. Powiem więcej, uważam się za jednego z pierwszych członków mojego rocznika w ogóle. Patrząc z perspektywy czasu śmiało mogę powiedzieć że wydarzenie to może się śmiało równać z ujrzeniem komety Halleya, która odwiedza nas raz na ~72 lata. Ciekawostką pozostaje fakt, że mimo iż członkostwo w fanklubie kobiecych piersi jest dobrowolne, to jednak jest ono dożywotnie.
Na koniec wypada mi tylko przeprosić za szowinistyczny tekst, ale tak jest już ten świat skonstruowany, a ktoś mądry wymyślił dekolty i ich brak. Nie jest oczywiście też tak, że faceci patrzą się tylko na kobiece biusty – tak robią tylko ci, którzy nie mają silnej woli lub aktualnie przeżywają kontuzję pleców.