W prawo czy w lewo?

Środek korzystniejszy.

Tytułowe pytanie zadaje sobie przed startem każdy, kto ma na celu nie tylko dopłynięcie do mety, ale ukończenie go też w czołówce. Słowem, ten ktoś musi być ambitniejszy niż nasz rewelacyjny rajdowiec Adam Małysz, który w ostatnim rajdzie był 16, ale drugi w swojej kategorii (na dziewięciu, wszak nie każdego stać na Porsche).

Odpowiedzi na te pytanie próżno szukać u najlepszych trenerów świata („wszystko co wiem, przekazałem ci na treningach”), działaczach (i tak ich nie ma na wodzie, nawet po to żeby rzucić butelkę z wodą), rodzicach („nie wiem synku/córeczko, ale może masz ochotę na batonika?”). Nie pomogą ofiary na tacę, choćby nawet taca była jak pierniczki, z Torunia, palenie kadzideł albo kogoś. Wałęsa, gdy miał sterować państwem, powiedział „Nie chcem, ale muszem.” Nikt nie lubi podejmować decyzji, brać odpowiedzialności, a potem kajać się, gdy strona nie wydała. Jedynie Rafiki pokazał Simbie, którą opcję wybrać.

rafiki

 

Sternicy często pytają (gdy są to klasy dwuosobowe) załogantów o drogę. Mój pierwszy sternik Tomek zadał mi to pytanie kiedyś na Pucharze Świata na Majorce, gdy oboje byliśmy zieloni jak wiosenna trawa. Popatrzyłem na wodę, pokazałem mu szkwał z lewej strony, który mógł dojść, jak i również polecieć inną ścieżką. Zaufał mi, wszyscy wystartowali od komisji, my jako jedyni od boi. W momencie sygnału startu żagle same przerzuciły się na drugą burtę i tak po raz pierwszy zobaczyłem na 470, co to znaczy przejechać na lewym halsie przed paroma gośćmi z czuba. Dojechaliśmy czwarci.

Nieoficjalnie wiem, że Kusznierewicz czasem rzuca monetą, gdy nie wie gdzie płynąć. Bilon ma pewnie od Jokera, bo z reguły trafia. Karol Jabłoński na bojerach wygrał więcej złotych medali na mistrzostwach świata i Europy, niż zdecydowana większość z nas medali mistrzostw Polski. Z niektórych źródeł wiem, że wszystko dzięki goglom od samego Terminatora, w których to widok na wszystko jest taki:

 

Nawet nasza polityka nie jest wolna od wyboru, gdzie popłynąć. Część ustawia się na linii startu tam, gdzie ZOMO. Niektórzy zmieniają strony i są ciągle niezdecydowani -tacy są najgorsi, ponieważ wpłynie ci taki na 30 sekund przed startem (40 dni przed wyborami), zajmie korzystne miejsce (na liście wyborczej) i potem Komisja Sędziowska (prezes ustalający listy) ci nie wierzy, bo jedyny grzech, jaki popełniłeś to to, że jesteś z Mrągowa.  Inni, jak poseł Kalisz, całe życie stoją po lewej stronie, przy pinie. Następni tak ustawiają się przy komisji, że jeszcze jeden krok w prawo i uderzą w ścianę (jak kiedyś Wierzejski).

 

W świecie, którym wyborów trzeba dokonywać od razu po przebudzeniu wszystkim życzę, żeby najtrudniejszym wyborem był kolor Ferrari, pod warunkiem że będzie to czerwony.

Skomentuj

Komentarze

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*